![]() | |
Muchołówka szara. Fot. Ewa Przeździecka |
Przyglądaliśmy się w ciszy. No, prawie w ciszy. Trochę
rozmawialiśmy. Ptaszek przysiadł na drzewie i chwilę później skoczył na
gniazdo. Mościł się tam przez moment i zaraz potem zasiadł z gracją na jajkach.
![]() | |
Muchołówka szara na gnieździe. Fot. Ewa Przeździecka |
Wiele ptaków zakończyło już pierwsze lęgi. Pisklęta
odchowane, więc, wydawać by się mogło, czas na odpoczynek. Ale nie! Liczne drobne
ptaki, jak obserwowana przez nas muchołówka szara,
w czerwcu przystępują do drugiego lęgu. Od nowa budują gniazda, składają jaja i
intensywnie karmią pisklęta. Podobnie czynią te, którym pierwszy lęg się nie
powiódł. W końcu wielu drapieżników czyha tylko, by znaleźć gniazda i pożywić się jajami i
pisklętami drobnych ptaków. Wśród amatorów takich dań są choćby domowe koty,
sroki, sójki czy kuny. Dlatego gniazda zwykle są budowane w ukryciu, schowane
wśród liści, traw, w dziupli czy wysoko na drzewie. Ale nie zawsze. Czasem
ptaki zachowują się tak, jakby w ogóle nie bały się drapieżników. Budują
gniazda w miejscach, gdzie niemal każdy jest w stanie je zobaczyć.
Tak było właśnie z obserwowaną przez nas muchołówką. Zbudowała
gniazdo na wystającej części belki nad garażem. Codziennie drzwi się otwierały,
samochód wjeżdżał, wyjeżdżał, ludzie wchodzi i wychodzili, a muchołówki
wydawały się zupełnie tym nie martwić. Wychowały jeden lęg i zdaje się, że
uznały to miejsce za świetne, bo drugie gniazdo zbudowały na sąsiedniej belce,
w równie widocznym miejscu. Dr Andrzej Kruszewicz
w książce „Ptaki Polski”
pisze, że rzeczywiście „gniazda muchołówek szarych można znaleźć w
zaskakujących miejscach”, na przykład „w puszce przybitej do rachitycznej
brzozy w charakterze zbiornika na sok, zaledwie pół metra nad ziemią”. Ale i innym
ptakom zdarza się budować w miejscach, gdzie każdy człowiek by im odradził. Dziadek
Idy i Kacpra pokazał im niedawno gniazdo drozda śpiewaka
zbudowane na deskach opartych o szopę na jego działce. Było ono widoczne z
daleka i niemal całkowicie odsłonięte. Sam w dzieciństwie widziałem gniazdo
sikory założone wewnątrz metalowego słupka, który podpierał ogrodzenie z
siatki. Wszystkie dzieci na moim podwórko zaglądały do środka i obserwowały pisklęta.
W Warszawie zaś natrafiłem na gniazdo mazurka
wewnątrz słupa lampy elektrycznej. Ptaki wykorzystały to, że obluzowała się tam
płytka zasłaniająca przewody elektryczne i bezpieczniki. Przecisnęły się przez
szczelinę i wewnątrz, między kablami, założyły dom rodzinny. Prof. Jan Sokołowski zaś, o ile mnie
pamięć nie myli, opisywał kiedyś gniazdo zbudowane wprost w kloszu lampy
ulicznej. W nocy pisklęta miały więc jasność jak za dnia, a i pewnie też niezłe
grzanie. Znajomi paleontolodzy z kolei opowiadali o gnieździe umieszczonym
wewnątrz maszyny górniczej. Przy takich lokalizacjach gniazda przy oknach, na
balkonach, pod dachami i nisko na drzewach wydają się dość bezpiecznym
pomysłem.
I co najdziwniejsze, w takich warunkach wielu ptakom naprawdę
udaje się dobrze odchować pisklęta. Oczywiście, nie zawsze, niemniej sukces i
tak jest duży. Może ptaki jednak lepiej znają się na tym, jak wybrać miejsce?
Może na belce garażowej, w słupie lampy czy na deskach pod szopą mimo wszystko
jest dość bezpiecznie?
Nie wiem, ale radzę się rozejrzeć dookoła. Pomysłowość
ptaków potrafi zaskoczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz