Najpierw zauważyliśmy niewielki kopczyk. Miał ciemnoszary
kolor, a piasek dookoła, jak to piasek, był żółtoszarobrązowy. Gdy schyliliśmy
się, by przyjrzeć mu się bliżej, dostrzegliśmy wejście do małej norki. Musiało
ją wykopać jakieś niewielkie zwierzę, zapewne owad. Dość szybko wyjaśniło się,
kto to taki. Nie czekaliśmy długo aż przyleciała brunatna pszczoła objuczona żółtym
pyłkiem, zatrzymała się na brzegu usypiska i wgramoliła do norki. Po kilku
minutach wyjrzała ze środka jej głowa. Dłuższą chwilę rozglądała się dookoła,
dzięki czemu mogłem zrobić jej to zdjęcie:
Pszczoła samotnica (prawdopodobnie z rodzaju Evylaeus) w swojej norce. Fot. Wojciech Mikołuszko |
Dzięki tej fotografii prof. Waldemar Celary,
entomolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, potwierdził, że naprawdę
widzieliśmy pszczołę samotnicę,
najprawdopodobniej „jakiś gatunek z rodzaju Evylaeus”.
Większości ludzi słowo „pszczoła” kojarzy się głównie z dużymi
koloniami pszczół miodnych,
które hoduje się w ulach dla miodu i innych pożytków. Tymczasem, jak w swoim artykule pisze prof. Celary
„wbrew utartej opinii najliczniejszą grupą pszczół są pszczoły samotne, których
samice same budują gniazda i zaopatrują potomstwo w pokarm”. Królowa czy też
matka nie ma u nich żadnych robotnic do pomocy. Wszystkim zajmuje się
samodzielnie. Najpierw więc buduje domek lub norkę, gdzie składa jaja i przynosi
pożywienie w postaci pyłku oraz nektaru kwiatów. Potem zamyka wejście do
gniazda, by utrudnić dostęp drapieżnikom. Zwykle potem ginie. Larwy, które się
wylęgną mają - dzięki troskliwości ich matki – dość pokarmu, by urosnąć,
dojrzeć, przepoczwarzyć się i wyjść na zewnątrz jako dorosłe owady.
Niektóre pszczoły samotnice budują naprawdę skomplikowane
pomieszczenia dla swoich dzieci. Miesierki
na przykład wycinają okrągłe kawałki liści i zwijają je w tutki. Tak spreparowanymi
fragmentami wyściełają chodniki i na nich układają pyłek oraz nektar. Murarki
wykorzystują puste łodygi trzcin, roślin baldaszkowych a nawet dziury w cegłach,
w których budują komory oddzielone od siebie ściankami z przeżutych liści. Makatki wełniste plotą gniazda z włosków
roślin. Żywicówki lepią domki z żywicy drzew.
Wyliczać można by długo, bo gatunków pszczół samotnic jest
mnóstwo. I to nie jest ciekawostka wyłącznie dla wielbicieli owadów. Pszczoły
samotnice potrafią bowiem zapylać kwiaty, do których wnętrza nie sięgają pszczoły
miodne. Bez ich pomocy wiele roślin uprawnych, potrzebnych człowiekowi, nie
mogłoby wytworzyć nasion. W książce z 1988 roku znalazłem informacje, że w
Polsce trwały badania nad sztuczną hodowlą pszczół samotnic. Miały pomagać
zapylać rośliny uprawne takie jak lucerna
czy koniczyna czerwona.
Szczególnie dobrze w tej pracy sprawdziły się podobno porobnice
oraz pszczolinki. Ja tam przyznam,
nigdy nie widziałem w terenie ich sztucznych gniazd. Dzikie pszczoły samotnice
zdarza mi się jednak zobaczyć nawet podczas zwykłego spaceru razem z dziećmi.
Wystarczy uważne oglądanie piasku pod nogami.
bardzo fajny blog o przyrodzie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuń